• Okres przydatności fasad

    vannelle.jpg

    Na świecie występują jednostkowo realizacje z początku XXw
    będące odpowiednikami dzisiejszych ścian osłonowych. Amerykański Hallidie Building w San Francisco z 1918r jest często wskazywany jako ten pierwszy, w którym zastosowano metalowo-szklaną ścianę kurtynową osłaniającą wszystkie kondygnacje. Miano pierwszego powinno przypaść Boley Building w Kansas City z 1909r, a może jednak ten zaszczytny tytuł należy się Europie za budynek w Giengen z 1903r ? Interpretacje i wskazania są różne, znawcy architektury mogą próbować sięgać głębiej do połowy XIXw i konstrukcji wiktoriańskich oranżerii. Przyjmijmy jednak, że właśnie teraz moglibyśmy świętować stulecie stosowania lekkich, samonośnych ścian osłonowych metalowo-szklanych w budownictwie. Czy równie
    zasadne jest założenie, że ich trwałość może przekroczyć sto lat? Jedne z
    najstarszych fasad jakie miałam okazję podziwiać osłaniają gmach fabryki Van Nelle w Rotterdamie, wykonane w latach trzydziestych ubiegłego wieku są w nienagannym stanie technicznym i z pewnością jeszcze przez wiele lat mogą zaskakiwać swoją niebywale współczesną formą. Nadal eksploatowana jest obudowa pionu komunikacyjnego słynnego budynku 21 w czeskim Żlinie, który był międzywojenną siedzibą firmy BATA. Obie realizacje mają wiele wspólnych cech, myśl twórcza jaka przyczyniła się do ich wzniesienia jest szalenie współczesna, zasada konstrukcji jest zbliżona do dzisiejszej. Te wizjonerskie obiekty różnią od dzisiejszych szczegóły technologiczne i rozwiązania materiałowe. W latach trzydziestych nie używano jeszcze w budownictwie ekstrudowanego aluminium, nie
    znano szkła float, szyb zespolonych i wielu innych technologii, które składają się na dzisiejsze ściany osłonowe. Ekstrudowane aluminium do konstrukcji fasad po raz pierwszy zastosowano na początku lat pięćdziesiątych, nieco później rozpoczęto seryjną produkcję szkła float, zaczęło być powszechnie montowane w ścianach osłonowych w latach sześćdziesiątych. Właśnie wtedy powstawały pierwsze fasady
    spójne technologicznie z dzisiejszymi rozwiązaniami. Spory udział w
    upowszechnieniu szklano-aluminiowego standardu budownictwa mieli producenci tych materiałów; amerykański koncern Alcoa, wytwórca aluminium i brytyjski koncern szklarski Pilkington. W latach 50 koncentrowano się głownie na potencjale zaproponowanych technologii, pobudzano wzrost popytu, zdecydowanie mniej uwagi w owym czasie poświęcano ich trwałości i niewystarczającej izolacyjności. W epoce bez Internetu również udawały się akcje promocyjne. Alcoa zainwestował w wizytówkę firmy, budynek własnej siedziby w Pittsburghu. Eksploatowany od 1953r, wysokościowiec został wyposażony w jedną z pierwszych aluminiowo-szklanych ścian odbiegających formą od dzisiejszych systemów osłonowych, instalacje i meble z aluminium. W tym samym czasie
    powstała siedziba Organizacji Narodów Zjednoczonych, prostą bryłę osłania
    ściana kurtynowa aluminiowo-szklana. Fasady montowane od połowy XXw powszechnie tracą szczelność, spójność elementów ze względu na procesy niszczące wpływające zwłaszcza na stan uszczelek. Po latach eksploatacji liczonych w dziesiątkach, szkło traci wiele ze swych pierwotnych cech, pojawiają się przebarwienia, smugi, mikrouszkodzenia. Właściwości
    termoizolacyjne starszych fasad są w dzisiejszych czasach zupełnie niesatysfakcjonujące, nowe regulacje bardzo szybko eliminują starsze systemy z rynku. Od lat pięćdziesiątych właśnie Amerykanie zgromadzili niezliczoną ilość budynków z aluminiowo-szklanymi fasadami i muszą bardzo poważnie podchodzić do zagadnienia ich modernizacji. Wiele obiektów zostało gruntownie wyremontowanych, olbrzymią
    ilość fasad wymieniono w całości. Gmach ONZ w dość krótkiej historii swego istnienia przechodził liczne modernizacje.

    Stan nowszych fasad, wznoszonych na przełomie wieków XX i XXI najlepiej ocenić na podstawie realizacji w Berlinie. Po zjednoczeniu Niemiec budowano w najnowszych technologiach interesujące obiekty zaprojektowane w wiodących światowych pracowniach architektonicznych, podkreślające znaczenie i reprezentacyjny charakter miasta. W 2006 roku z wielkim zainteresowaniem dokonałam architektonicznej inspekcji 3 arcyciekawych obiektów, wtedy funkcjonowały ledwie rok, dwa. Z oczywistych względów trudno było oceniać ich stopień zużycia, były zupełnie nowe, prezentowały się znakomicie: gmach Akademii Sztuki (proj. Günter Behnisch), siedziba DZ Banku (proj. Frank Gehry) tuż obok Bramy Brandenburskiej i w pewnym oddaleniu od głównego szlaku komunikacyjnego rozbudowa Muzeum Historycznego (proj. I. M.
    Pei). Przy okazji mojej tegorocznej wizyty w Berlinie dokonałam powtórnej, dość pobieżnej inspekcji budynków, takiej na jaką może sobie pozwolić ciekawski turysta pod czujnym okiem ochrony i kamer. Pierwsze kroki skierowałam do atrium DZ Banku, aby powtórnie spojrzeć na szalony blob wykonany z trójkątnych, szklonych sekcji wypełniający jego wnętrze i nie mniej ciekawe zadaszenie wykonane w tej samej technologii. Identyczny, spektakularny efekt jak przed laty, wyjaśniający dlaczego po tego typu realizacji mamy cały wysyp blobów. Profile, okucia, zawiasy
    bez jakichkolwiek śladów eksploatacji, całoszklane balustrady osłaniające
    olbrzymie, wypełniające portfenetry, bez widocznych przebarwień, zarysowań i zmatowień. Rozbudowana w tym samym czasie, sąsiednia Akademia Sztuki prezentuje cały wachlarz defektów powierzchni profili i okuć. Powłoka profili złuszcza się, widoczne są próby zamalowywania dużych fragmentów metalu. Okucia, antaby do otwierania drzwi z czasem zdeformowały się, na szkle pojawiły się liczne przebarwienia. Trudno jednoznacznie ocenić stopień zachowania nadruku, w budynku zastosowano nowoczesną technologię nanoszenia wielkopowierzchniowych
    fotorealistycznych motywów. Obiekt ujawnia też jeden z podstawowych mankamentów związanych z niestaranną konserwacją, na znacznej części trudnodostępnych szklanych powierzchni nagromadziły się warstwy zanieczyszczeń, jeszcze nie zakłócające zupełnie wglądu w otoczenie jednak już widoczne, co jedynie potwierdza iż administrator, właściciel budynku ze szklaną fasadą musi pamiętać o tak podstawowej czynności jak jej mycie. Trzeba uważać aby nie przeoczyć zaułka wiodącego do wyjątkowego obiektu. I.M. Pei o swoim projekcie rozbudowy Muzeum Historycznego mówił: ten budynek ma uwodzić ludzi, zachęcać do
    odkrywania przestrzeni wewnątrz, po 15 latach eksploatacji, fasady, ich forma nie straciły niczego ze swych kusicielskich mocy. Profile zachowują idealne antracytowe zabarwienie, zarówno te proste jak i gięte. Zachwyca mistrzostwo wykonawców, równo wkręcone łączniki, żadnych przebarwień na taflach szkła czy zakłóceń jego struktury.

    Wnioski są oczywiste, jeżeli fasada powstała z dobrych materiałów, stosowano reguły prawidłowego montażu, była odpowiednio konserwowana, usuwano bez zbędnej zwłoki usterki, ma szanse przetrwać w nienagannym stanie długie lata. Wadliwy montaż i zaniedbania eksploatacyjne wyjaśniają częsty paradoks, znacznie starsze ściany osłonowe mogą być w lepszym stanie technicznym niż te relatywnie nowe. Nie można jasno określić trwałości tego typu ustrojów. W trakcie eksploatacji obiektów udoskonalane są technologie, wprowadzane są nowe,
    zaostrzane są przepisy dotyczące różnych zakresów funkcjonowania powłok budynku (ostatnio szczególną uwagę przykłada się do izolacyjności i szczelności). Zmienia się okresowo forma fasad, jednak jak każda moda, również ta architektoniczna ma swoją klasykę - zawsze na czasie. Dowodem jest gmach Van Nelle, któremu nie sposób przypisać roku budowy bez wcześniejszej wiedzy o tym budynku. W Polsce temat trwałości i potrzeby modernizacji fasad nie jest tak pilny, prawdziwy fasadowy boom przeżywamy dopiero od lat dziewięćdziesiątych. Jednak i u nas wkrótce trzeba będzie coraz częściej odpowiadać na pytanie: remontować czy
    wymieniać a może wyburzyć?

Skontaktuj się z nami

Sylwia Melon-Szypulska: 609-704-434
Paweł Szypulski: 693-453-825
moc.12aneworuib